Star Wars Fanonpedia

CZYTAJ WIĘCEJ

Star Wars Fanonpedia
Advertisement
BezEdycji
Fatyguj się osobiście, zamiast wysyłać mi jełopów
Nad rozbudową tego artykułu pracuje Mustafar29. Dla uniknięcia konfliktu edycji wstrzymaj się z edycją tej strony. Po raz ostatni edytowano 1300 dni temu.

Może jego myślenie taktyczne jest ograniczone, ale posiada dostęp do siły potężniejszej od setek żołnierzy.
Komandor Ralf Vanders o Braw Necku[6]

Braw Neck był ludzkim mistrzem Jedi oraz generałem w czasie wojen klonów, który przeżył rozkaz 66 i zakwaterował się w gliniance na planecie Kashmarr'k, początkowo korzystając z gościny Gienny.

W 18 BBY Neck wspomógł mieszkańców pobliskiej wioski w walce z Imperium Galaktycznym, które przybywszy w celu odnalezienia Diego, oficera Konfederacji Niezależnych Systemów, postanowiło dokonać anihilacji osady w przypadku nieoddania go w ręce reżimu. W czasie bezpośredniej konfrontacji z żołnierzami-klonami mężczyzna przedstawił się jako Ladir Voe. Połączywszy swe siły z separatystycznym aktywistą i samą Gienną, mężczyzna zdołał opuścić planetę na pokładzie frachtowca Sepich i podjął się brawurowej ucieczki przed reżimem.

W czasach spędzonych w strukturach zakonu Neck wziął na siebie trening padawana Marr Chinna, który w erze Imperium zdradził i przeszedł na ciemną stronę Mocy, usiłując zlokalizować dawnego mistrza celem jego unicestwienia. Nade wszystko Neck cenił życie, co było jego pierwszorzędnym poglądem filozoficzno-społecznym.

Biografia

Wczesne życie

Braw Neck, mężczyzna rasy ludzkiej, pewnego dnia został włączony do Zakonu Jedi[2]. Za jego trening odpowiadał mistrz, którego tragiczna śmierć w czasie poprzedzającym 29 BBY skutkowała awansem padawana na rycerza; umożliwiła mu także wzięcie pod swoje skrzydła własnego ucznia, jakim został Marr Chinn[1].

Szkolenie Marr Chinna

Jeszcze kiedyś, jeszcze kiedyś będziesz znacznie potężniejszy ode mnie. Taka kolej rzeczy, uczeń zwykle przerasta mistrza.
Braw Neck do swojego padawana, Marr Chinna[3]
Padawan Marr Chinn

Marr Chinn był wieloletnim padawanem Necka.

Za sprawą niedopatrzenia jego mistrza padawański warkoczyk Marr Chinna został spleciony od niewłaściwej strony. W 29 BBY mistrz podzielił się ze swoim uczniem planem na rozwiązanie tego problemu i w efekcie przymknięto oko na błąd Necka.[3]

Marr wszedł do pomieszczenia Braw i zastał go reperującego swój miecz świetlny w sposób manualny, bez użycia Mocy. 12-letni ówcześnie padawan podzielił się dobrą wiadomością, po czym przytulił go. Mężczyzna również wyraził swoją radość, aby następnie usiąść na swej koi, gdzie po chwili dosiadł się i Chinn. Zapytany, czy tęskni za rodzicami, pozawerbalnie przyznał, że owszem; Braw powiedział, że mu ich nie zastąpi.[3]

Kiedy jednego dnia para trenowała walkę na miecze świetlne w świątyni Jedi na Coruscant, mistrz zadowolony był z postępów podopiecznego. Pochwalił go więc, na co ten przypisał swój sukces mentorowi. Ostatecznie jednak padawan przegrał, co przełożyło się na jego humor. Neck usiłował rozweselić posmutniałego chłopca, załamanego faktem kolejnej przegranej pomimo tak zatrważającego treningu, twierdząc, iż z każdym dniem stawał się coraz lepszy. Zaznaczył też, że pewnego dnia jego umiejętności przewyższą jego i że nie w dzień Coruscant zbudowano; dla poparcia tej tezy pokazał wschodzące za oknem wschodzące słońce, rozświetlające panoramę planety. Uczeń przyznał mistrzowi, że nigdy wcześniej nie myślał o tym w ten sposób, a następnie obaj skierowali się na naradę.[6]

Wojny klonów

Tam było dwieście ludzi! Poprowadziłeś ich na pewną śmierć!
Braw Neck do Marr Chinna[4]

W 22 BBY wybuchły wojny klonów, konflikt zbrojny pomiędzy Republiką Galaktyczną a Konfederacją Niezależnych Systemów. Podobnie jak wielu innych rycerzy Neck uczestniczył w walce po stronie Republiki, a w czasie walk zdołał poznać bardzo wiele klonów, będąc ich generałem.[2]

Sześć miesięcy po tym, jak Chinn został rycerzem Jedi, Braw stoczył z chłopakiem dysputę na temat moralności i człowieczeństwa samych klonów, co miało miejsce po bitwie, w której jego dawny uczeń pozwolił na śmierć wielu żołnierzy. Marr utrzymywał, jakoby fakt tworzenia ich w fabryce sam z siebie ich dehumanizował, i nie pozwalał mistrzowi przemówić do jego mentalności, mimo iż początkowo, usiadłszy na kanapie, wydawał się załamany całą sytuacją.[4]

Rozkaz 66

Podczas rozkazu 66 zostaliśmy rozdzieleni. Przez długi czas myślałem, że zginął. Jednak być może się myliłem.
Neck o domniemanych losach Chinna[7]

W 19 BBY Sheev Palpatine proklamował Imperium Galaktyczne w miejsce dotychczasowej Republiki i wydał rozkaz 66, mający na celu anihilację wszystkich rycerzy Jedi. Podczas trwania rzezi Jedi Neck i Chinn zostali rozdzieleni; mimo że obaj przeżyli, dawny padawan Brae Necka przeszedł na ciemną stronę Mocy[7]. Stawszy się inkwizytorem, usiłował ustalić lokację swojego dawnego mistrza i doprowadzić do jego śmierci[4]. Podobnie czynił też Mi How, który prowadził swoje własne śledztwo[7].

Braw Neck – jako że znalazł się wśród nielicznych przeżytków – postanowił udać się na Kashmarr'k, gdzie Gienna, tubylec z pobliskiej osady, zaoferowała mu swoją gościnę.[8]

Niebawem Braw Neck ulepił sobie gliniankę celem łatwiejszego egzystowania. Wtenczas zademonstrował Giennie swoje umiejętności związane z władaniem Mocą, aby kobieta mogła uwierzyć w jej istnienie.[2]

Atak na wioskę na Kashmarr'k

Wsparcie mieszkańców

Nazywam się Ladir… Ladir Voe. Jestem sołtysem tej wioski i apeluję o złożenie broni!
Braw Neck w rozmowie z Sharkiem[5]
Braw Neck w piżamce

Odziany w piżamkę Braw Neck wewnątrz swojej glinianki

W 18 BBY Gienna poinformowała Braw Necka o ataku Imperium na wioskę, nachodząc go z samego rana i przeszkadzając w goleniu[2]. Pomimo oporów mężczyzny, sprowadzających się m.in. do lęku przed rozpoznaniem przez klony, staruszce udało się przekonać go do pomocy – Neck obiecał odwrócić uwagę napastników, podczas gdy wieśniacy mieli rzucić się do ucieczki[2]. Po wyjściu gościa mężczyzna wyciągnął swój miecz świetlny[2] i ściął siwiejące włosy[5].

Tymczasem porucznik Shark, żołnierz-klon spod rozkazów Imperium, nakazał anihilację wioski po tym, jak jej mieszkańcy nie zgodzili się wydać oficera Konfederacji Niezależnych Systemów, rzekomo przebywającego w jednym z domostw. Zaaranżowano perymetr, tak by żaden z mieszkańców nie był w stanie opuścić miejsca, w tym również i poszukiwany. W międzyczasie Neck ukrył się w jednym z domów. Po chwili wyskoczył, kierując się w stronę czołgu.[9]

Shark nakazał Braw zidentyfikowanie się, co skłoniło Jedi do nadania sobie nazwiska "Ladir Voe". Oprócz tego mężczyzna przedstawił się jako sołtys miejscowości i zaapelował o przerwanie ognia. Klon jednak nie dawał się wymanewrować. W efekcie uciekinier zmuszony był użyć perswazji Mocy, która jednak nie podziałała na Sharka, mimo że żołnierz początkowo udawał inaczej. Kiedy miano otworzyć ogień, łysy mężczyzna przyciągnął porucznika w swoją stronę. Nakazał wtedy wojsku opuścić tak broń, jak i wioskę, gdyż w przeciwnym razie zabiłby ich dowódcę. CT-2572 jednak, ryzykując własne życie, podtrzymał rozkaz otwarcia ognia, tak że Neck zmuszony był uciekać po drewnianych dachach domostw, odbijając wystrzeliwane w jego stronę wiązki laserowe mieczem świetlnym.[5]

Ucieczka z miejscowości

Nie mamy czasu, musimy stąd uciekać, nie mamy czasu na pogaduchy!
Braw Neck do Gienny i Diego[8]

Po drodze Braw zgasił swój miecz. Gdy doszedł do Gienny, zapytał ją o ewentualny transport, na co ta wskazała na wóz ciągnięty przez bestie Dalgo. W czasie gdy kobieta zajęta była szukaniem ocalałych, Braw Neck zauważył, że ktoś jeszcze potrzebował pomocy. Otworzywszy drzwi budynku, spostrzegł brak światła, kiedy niespodziewanie zaatakował go młody mężczyzna dzierżący drewniane krzesło, które niebawem zostało rozćwiartowane przy użyciu miecza Jedi.[8]

Jedi usiłował zapytać, kim był jego niespodziewany rozmówca, grożąc mu mieczem, jednak niedoszły dialog przerwała wchodząca do pomieszczenia Gienna. Kobieta stwierdziła, że wóz dokądś odjechał, po czym spytała o tożsamość jegomościa, któremu groził Neck. Ten ponowił swe pytanie, sugerując, że nowo napotkany chłopak może być poszukiwanym separatystą wzmiankowanym przez klony. Delikwent przyznał się, przedstawiając się imieniem Diego, na co Neck przedstawił i siebie, i swoją towarzyszkę.[8]

Zapytany o przyczynę ataku, Diego stwierdził, że podobnie jak on uciekał przed Imperium. Oznajmił także, że Ralf Vanders zaatakował jego statek i zamordował jego ojca na jego oczach, jako że był on sprzymierzony z Separatystami i dla nich nadzorował Kashmarr'k, wchodzący w skład Konfederacji. Również i on, wbrew lamentom syna, miał odpowiadać za zniszczenie ekosystemu świata.[8]

Neck poczuł się podburzony opowieściami rozmówcy i krzyknął na niego, pytając, dlaczego je opowiada, skoro w obliczu braku czasu rozsądniej byłoby uciekać. Diego nie wskazał powodu, jednak zaproponował połączenie sił celem szybkiego dotarcia do transportu mogącego zapewnić ucieczkę całej trójce. Wspomniał też o potężnych znajomych na innej planecie, mogących zapewnić im bezpieczne życie. W obliczu braku wyboru Gienna i Braw przystali na ofertę.[8]

Ucieczka z planety

Albo mogę zachować siebie, albo mogę zachować mieszkańców. Powinienem ich uratować. Nie ma jednak pewności, że klony ich oszczędzą…
Sumienie Braw Necka[10]
Pożar

Pożar wioski na Kashmarr'k

W czasie drogi do pojazdu Diego Braw zdawał się wątpić, w miarę jak klony ostrzeliwały ich z tyłu na oślep. Gdy Gienna potknęła się, mężczyzna pomógł jej wstać, po czym ta uspokoiła jego zatroskanie, mówiąc, że nie lubiła już tej wioski tak, jak dotychczas. Niebawem wieśniaczka nalegała, żeby ją zostawiono, gdyż – jak uważała – spowalniała resztę, kulejąc i sapiąc. Diego poparł jej stanowisko, jednak ostatecznie kobietę wzięto ze sobą. Na statku Braw Neck usadowił ją w pufie na świetlicy i upewniwszy się, że wszystko z nią w porządku, udał się do kokpitu, gdzie czekał Diego. Próbował go zagadać, pytając, czy statek odpali oraz dlatego wcześniej nie odleciał, dysponując własnym statkiem. Nie doczekał się jednak odpowiedzi. Niebawem na zewnątrz rozległo się wołanie o pomoc. Jak się okazało, byli to pasażerowie wozu. Wśród nich był Vuodeck, woźnica i drwal rozpoznany przez Giennę i oskarżony o bicie żony. Kobieta poskarżyła się także na jego kadencję, oskarżając go o nadmierną wycinkę drzew i kolaborację z separatystami. Ceniąc życie nade wszystko, Braw Neck zamierzał zabrać ocalałych ze sobą, mimo że przewidywał opór ze strony współtowarzyszy.[4]

Neck począł przekonywać Giennę, że mimo że sołtys nie należał do dobrych ludzi, należało mu pomóc. Krótko po wypowiedzi mistrza Diego wskazał na nadciągające ITT. Widok ten skłonił Jedi do wyjścia celem ocalenia mieszkańców wsi. Już na dole Braw stanął twarzą w twarz z piętnastoosobowym oddziałem klonów, otaczającym wóz. Zapytał Sharka, co zamierzano uczynić mieszkańcom, po czym spotkał się z odpowiedzą, że ci zostaną zamordowani, gdyby ten nie zaprzestał swojej ucieczki. Jedi zaklinał się, że wieśniacy nie ponoszą żadnej winy, i choć liczył na przyznanie mu racji, w pewien sposób grał też na zwłokę. Klon jednak nie podzielał jego pryncypiów i oznajmił, że liczy się tylko pokonanie przeciwnika. Po nieudanej sztuczce umysłowej, na którą odważył się dawny generał wojen klonów, Neckowi pokazano hologram przedstawiający około setkę mieszkańców zewsząd otoczonych imperialnymi żołnierzami oraz zagrożono mu ich śmiercią w przypadku braku kapitulacji z jego strony. Upewniwszy się co do zamiaru klonów, Jedi opuścił miecz świetlny i uniósł dłonie ku górze równocześnie z trafiającym w niego strzałem ogłuszającym, za którym okazał się stać Diego. Separatysta rozkazał Giennie wcisnąć przycisk uruchamiający pojazd, tak żeby można było opuścić planetę, a ogłuszony Braw Neck — upadłszy na trap — osunął się na pokład okrętu. Seria strzałów oddanych przez klony co prawda zraniła samego Diego, jednak nie w sposób śmiertelny.[10]

Zaraz po przebudzeniu mistrz Neck został powitany uśmiechem na twarzy Diego. Minęło kilka chwil, zanim Jedi zdołał przypomnieć sobie zajścia minionych paru minut i fakt, iż został postrzelony przez swojego rozmówcę. Braw oskarżył separatystę o zaryzykowanie życia mieszkańców, na co Diego odparł zaledwie, iż poza spaleniem wioski Imperium nie zabiło żadnego wieśniaka; wnioskował po tym, że ich nie stracono, co było zgodne ze stanem faktycznym, dodając, że zgodnie z umową mistrz Jedi miał pozostawać żywy. Jeszcze przed tym, jak Diego zdążył przekonywać, jakoby jemu również zależało na tamtych ludziach – także tych innych, którym nie pomogliby, gdyby dali się zabić na Kashmarr'k – i poszedł do kokpitu, Gienna wtrąciła się do dyskusji, narzekając na swoich współtowarzyszy i twierdząc, że są oni gorsi niż Vuodeck w stanie wskazującym.[7]

Międzyplanetarna ucieczka przed Imperium

Konfrontacja z flotą Imperium

Kto to może być? Nie. To niemożliwe, przecież on nie żyje!
Neck o swoim uczniu po wyczuciu jego prezencji[7]
Sepich

Sepich, na pokładzie którego Braw, Gienna i Diego zbiegli z Kashmarr'k

Wkrótce i Neck wszedł na mostek, zawołany przez Diego. Oczom obu mężczyzn ukazał się gwiezdny niszczyciel typu Imperial, z Marr Chinnem na pokładzie. Rozkazawszy byłemu separatyście wyminąć flotę, sam oddał się medytacji, jako że wyczuł ciemną stronę ogarniającą okręt. Poczuł także obecność swojego dawnego ucznia, mimo że dotychczas był przekonany o jego śmierci.[7]

Jak tylko Diego poinformował o konieczności przygotowania hipernapędu, jeden z silników został trafiony i dezaktywowany. Za sprawą pomocy Braw szybko udało się jednak ominąć tę przeszkodę i skoczyć w nadświetlną. Odetchnąwszy z ulgą, separatysta podzielił się obawą, iż podróżując tym statkiem, nie zalecą daleko, w związku z czym zaproponował udanie się na jakąś planetę przepełnioną złomem celem skompilowania zapasowych części. Schlebiony przez Diego, przyznał, że początkowo miał wątpliwości w jego sprawie, co jednak zmieniło się.[7]

Chłopak zapytał mężczyznę, czyją obecność wyczuł na pokładzie krążownika. Mimo iż początkowo zawahał się, Neck powiedział, że wydaje mu się, jakoby na okręcie przebywał jego były uczeń, co do którego myślał, że zginął. Diego wyznał, że ma nadzieję na jego powrót w stronę światła, chociaż sam uważał to za niemożliwe. Niebawem cała trójka zaleciała na Zuomiarrę.[7]

Przypadki na Zuomiarrze

Pierwszy pojedynek na Zuomiarrze
Przecież to twoje pryncypium, mistrzu Jedi. To samo chciałeś zrobić na Kashmarr'k, nie pamiętasz? Oddać się w ręce Imperium i poświęcić swoje życie, żeby mieszkańcy przeżyli, a ja i Gienna mogli spokojnie uciec.
Diego wykazujący wiele możliwych interpretacji światopoglądu Necka[11]

Wtenczas komandor Ralf Vanders, oficer prowadzący pogoń za Diego, sięgnął po swoje taktyczne umiejętności, jeśli idzie o analizę strategii wroga, oraz wykazał obecność poszukiwanych na Zuomiarrze. Zdecydował się skomunikować z inkwizytorem Mi Howem, aby to on zajął się Jedi. Kiedy krążowniki zsynchronizowały się za księżycem Zuomiarry, użytkownik ciemnej strony jednak odmówił wsparcia, decydując się na samodzielne działanie.[6]

Pozostając na Zuomiarrze od paru godzin, podczas gdy Gienna zajęta była pichceniem płatów chlebowych, a Diego oddawał się reperacji Spicha przy użyciu części pozyskanych z lokalnego wysypiska, Braw Neck pozostawał w stanie medytacji, z której wyrwała go obecność Mi Howa. Upewniony, że Gienny i Diego nie ma w pobliżu, przystąpił do defensywy przed użytkownikiem ciemnej strony. W czasie pojedynku Jedi wykorzystał nietuzinkowe skupienie przeciwnika, by zniszczyć jego miecz świetlny celnie wymierzonym ciosem. Kiedy powalił wysłannika Imperium, przyłożył swoją klingę do jego szyi, jednak wstrzymał się od wymierzenia wyroku. Przeciwnie postąpił z kolei Diego, który wymierzył blaster w stronę Necka. Zapytał Howa, czy puści jego i Giennę wolno, kiedy otrzyma Jedi, a spotkawszy się z przyjęciem oferty, uspokoił człowieka, twierdząc, że ustawił broń na ogłuszanie.[11]

Nadal nie spoglądając w stronę chłopaka, Braw przekonywał go, że nie może tego zrobić. Młodzieniec jednak zajął przeciwne stanowisko, zasłaniając się poglądami samego Necka, który nie tak dawno sam zamierzał się poświęcić. Diego zapytał Mi Howa, czy miał coś przeciwko temu, gdyby Jedi był martwy; inkwizytor zaprzeczył, w związku z czym dawny separatysta mógł zmienić ustawienia swojej broni na zabicie. Oczekujący na śmierć Neck zdziwił się, kiedy pocisk uderzył w Mi Howa, zabijając właśnie jego. Diego uśmiechnął się porozumiewawczo i zapowiedział przywłaszczenie sobie miecza inkwizytora, po czym poinformował o konieczności natychmiastowej ucieczki.[11]

Więź Mocy z Marr Chinnem
Co ty zrobiłeś? Wykorzystałeś naszą więź, by wpuścić mnie do swojego umysłu?… I wejść w mój… Nie. Ty tego nie chciałeś… To by cię zabiło. […] To wizja. Mnie nie ma na twoim statku, ciebie — na moim. To złudzenie. To efekt naszej więzi.
Neck zdający sobie sprawę w więzi Mocy[11]
Zuomiarra

Powierzchnia Zuomiarry

Kiedy Neck zajęty był reparacją kryształu kyber z miecza Mi Howa na statku celem wybielenia go dla Diego, Marr Chinn medytował, by zlokalizować swojego dawnego mistrza; wyczuł bowiem uprzednią śmierć Howa. Działanie inkwizytora polegające na próbie odnowienia ich więzi Mocy spowodowało ich połączenie, tak że obaj mogli zobaczyć siebie nawzajem w swoich lokacjach. Jedi, początkowo nie zdając sobie sprawy z tego zjawiska, zapytał, czy jego dawny padawan przybył i na miejsce z Mi Howem i ukrył się na pokładzie. Ten jednak wyśmiał go, implikując, jakoby wszedł na pokład niszczyciela bez wiedzy o tym. Nastąpiła krótka wymiana ciosów mieczy świetlnych obydwu panów i trwała, dopóki Neck nie odepchnął przeciwnika. Zdał sobie wtedy sprawę, że jego uczeń połączył ich świadomości, wpuszczając jedną do drugiej, jednak niebawem wycofał się z tych słów, twierdząc, że ten uczynek zabiłby Chinna. Jedi zgasił miecz i odrzucił go, udowadniając uczniowi, że ten nie widział go obok niego, i w ten sposób przekonując go co do prawdziwości swojej tezy, jakoby obaj byli dla siebie jedynie wizją. Chciał podać dłoń inkwizytorowi, żeby coś sprawdzić, jednak ten wymanewrował przeciwnika i przed zniknięciem zadał mu cios w rękę. Braw upadł na drzwi do składziku, uderzając w nie głową tak, że powstała rana. Ze schowka wyszła natomiast gruba kobieta zidentyfikowana przez wchodzącą do środka Giennę jako Julie Taa, przywódczyni Koła Gospodyń Wiejskich na Kashmarr'k. Tężyzna wieśniaczki przykuła uwagę Jedi, mimo że ten wiedział, iż relacje romantyczne były zakazane członkom zakonu.[11]

W miarę jak toczył wewnętrzną walkę sprowadzającą się do odpierania niepożądanego uczucia, mężczyzna zaczął zdawać sobie sprawę w dialogu toczącego się międzyczasie. Usłyszał, jak Gienna, szukając potwierdzenia u swojej rozmówczyni, utwierdzała się w tezie, jakoby Julie została uprowadzona przez grupę osobników spoza miejscowości oraz jednego droida astromechanicznego. Kiedy do pomieszczenia wszedł Diego, informując o konieczności czekania jeszcze kilka godzin, zanim silniki będą w pełni sprawne, speszył się i zmieszał, widząc Tę, na co tęga wieśniaczka o uprowadzenie jej oskarżyła właśnie jego.[6]

W obliczu nieprzekonywających wyjaśnień ze strony Diego Braw Neck zapytał kolegę, jak mógł on porwać "tak piękną damę", w dodatku pełniącą tak zaszczytną funkcję. Gdy do rozmowy włączyła się natomiast Gienna, w sposób wulgarny stwierdziła, iż od początku nie była pewna co do zamierzań dawnego separatysty. W czasie ostrej wymiany zdań Diego usiłował odeprzeć zarzuty staruszki, jakoby był brzydki, przywołując świadectwo swoich dawnych kobiet; jego rozmówczyni natomiast zaklinała się, że w młodości i jej uroda była znacznie lepsza, mimo że nigdy nie wyszła za mąż.[3]

Neck ponowił swe pytanie, na co Diego odparł, iż w chwili gdy ulokował swój statek w kryjówce, weń weszła Julie Taa, dobierając się do jego droida astromechanicznego numerem QT-O1, i to wtedy ją zamknął, przy czym dbał o jej wyżywienie. Nie wiedząc, co sądzić o wymówkach chłopaka, Jedi poprosił o pokazanie mu wspomnianego uprzednio droida; ten podszedł więc do schowka i wyjął z niego ładującego się dotychczas robota. Zaznaczył, że pierwotnie miał go oddać swojej ostatniej dziewczynie, niemniej zdanie swe zmienił.[3]

Drugi pojedynek na Zuomiarrze
Starcie inicjalne
Oto jestem! We własnej osobie! Pewnie prawie mnie nie poznałeś, co? Pewnie nadal byłbym twoim uczniem… gdybyś mnie wtedy nie zostawił!
Wyrzuty Marr Chinna[3]

Nie minęło wiele czasu, zanim cała czteroosobowa gromada znalazła się poza pokładem Sepicha. Za sprawą więzi Mocy Braw wyczuł wtenczas obecność Marr Chinna, a zaniepokojony o los swoich współtowarzyszy, polecił wejść na pokład. Nie zdążono jednak tego uczynić, jako że nadciągający na swoim śmigaczu inkwizytor stanął, zamiast siedzieć, i zakręcił swoim mieczem w taki sposób, by szybkim i zręcznym ruchem odseparować jeden z silników frachtowca, uniemożliwiając jego dalsze funkcjonowanie. Tym samym chłopak przyczynił się do wybuchu całego Sepicha, spowodowanego uprzednią eksplozją odciętego sinika. Braw i Diego odskoczyli na bok, podczas gdy Gienna i Julie w towarzystwie droida były na tyle daleko, by ogień ich nie dosięgnął. Marr cisnął swoim mieczem w separatystę, jednak ten zdołał go uniknąć.[3]

Chinn dał się ponieść wewnętrznemu szaleństwu. Śmiejąc się pod nosem w sposób diaboliczny, szedł w stronę mistrza, witając się z nim. W chwili gdy Neck zajęty był odwracaniem jego uwagi, Diego na jego prośbę usiłował zastrzelić chłopaka od tyłu, co jednak nie doszło do skutku z powodu refleksu imperialnego emisariusza. Jeszcze przed próbą zamachu Chinn oskarżył swojego dawnego mistrza o pozostawienie go; tym razem zapowiedział pozostawienie w kawałkach właśnie jego.[3]

Diego, którego w międzyczasie Neck wspomógł poprzez podtrzymanie Mocą spadającego elementu wysypiska, nakazał kobietom ucieczkę, a sam zapalił miecz Mi Howa, by dołączyć do pojedynku. Widząc jego nieradzenie sobie, Jedi kolejny raz ocalił Diego, ciosając w dawnego padawana innymi śmieciami, jeden spośród których wywołał wybuch. Jako że umiejętności chłopaka zdawały się przewyższać te mistrza Jedi, Neck zasugerował ucieczkę, która poskutkowała pościgiem; w czasie jego trwania Marr ponowił eksplozję, powodując wzajemne zderzenie kilku dźwigów.[3]

Starcie finalne
Widzę, że pozwoliłeś się ogarnąć ciemnej stronie. Nie jesteś ode mnie silniejszy. Nie mentalnie ani psychicznie. Śmiem nawet twierdzić, że zaniedbałeś swój trening. Dałeś się ponieść, mój były uczniu. Zawiodłem się, jest mi naprawdę przykro z tego powodu.
Braw Neck lamentujący po zdradzie ucznia[3]
Miecz świetlny Mi Howa

Zreperowany przez Braw Necka i ofiarowany mu przez Diego miecz świetlny Mi Howa

W pewnym momencie Chinn podzielił się przekonaniem, jakoby swoimi umiejętnościami przewyższył mistrza, co miało się odbyć zgodnie z jego zapowiedziami; zdaniem Braw z kolei dawny padawan nie był od niego silniejszy ani mentalnie, ani psychicznie, a poza tym zaniedbał swój trening, z powodu czego było mu smutno. Wtenczas Diego przy użyciu jednego z pojazdów budowlanych zrzucił gruz na inkwizytora. Ten jednak przeżył, a w ramach odwetu przeciął ów pojazd w taki sposób, iżby spowodował upadek separatysty. Uratowany przez Braw, Diego miał jednak szansę uciec razem z nim pomimo kolejnych piromańskich atrakcji dostarczonych przez przeciwnika.[3]

Kiedy Jedi i jego towarzysz weszli wgłąb gruzowego tunelu, pierwszy rozkazał temu drugiemu ciosać w Chinna granatem w chwili, gdy będzie on zagadywany przez niego samego. Efektem akcji miało być zwalenie sufitu na agresora, skutkujące dodatkowym czasem na ucieczkę. W czasie dywersji dający się ponieść szałowi Marr rozciął na pół miecz Necka, powalając go na ziemię. Zapytany o ostatnie słowa, Jedi dał sygnał, aby Diego zrobił, co do niego należało. Usytuowany pod stertą śmieci Chinn zemdlał.[3]

Po opuszczeniu tunelu obaj mężczyźni spotkali się z Gienną, Julie Tą oraz QT-O1. Ustalono wtedy konieczność znalezienia kolejnego statku. Diego natomiast, widząc smutek Necka spowodowany utratą miecza świetlnego, manifestujący się w jego lamencie oraz łzach cieknących w dół policzków, podarował mu miecz Mi Howa, który Jedi przyjął. Po tymże miłym geście Diego zaczął prowadzić towarzyszy w stronę miasta, a zapytany, skąd wiedział, kędy iść, stwierdził, że budowlańcy musieli gdzieś mieszkać, a każdy ma coś, co może nazwać domem. Gdy doszli do miasta, na tablicy ujrzeli napis Moridor.[3]

Moridor został jednak pominięty, gdyż zdaniem Diego pozostawanie w nim byłoby zbyt ryzykowne z powodu potencjalnie zbyt bliskiej obecności Marr Chinna. Zamiast tego postanowiono wsiąść na wózek widłowy i oddalić się. Rozbito obóz, a w nocy Braw nie zmrużył oka, czuwając. Wspominając momenty dzielone ze swoim dawnym padawanem, ostrożnie wyjął kryształ kyber ze swojego nowego miecza świetlnego oraz zdjął tunikę, a noszoną pod spodem zieloną koszulkę okrył znalezioną kurtką. Szatę Jedi oraz pustą rękojeść miecza świetlnego włożył do worka. Kiedy wstał, dostrzegł Julie Tę; kochał ją, jednak postanowił sobie odpierać to uczucie. Dostrzegł także łunę na mieście.[1]

Ucieczka ze Zuomiarry

Osobowość

Cechy charakteru

A w razie gdyby nam utrudniali to zadanie, to moja charyzma i pańska moc rozwiążą ten problem w trymiga.
Diego o osobowości mistrza Braw Necka[7]
Miecz Braw

Miecz świetlny Braw Necka

Braw Neck był osobą o specyficznym humorze; Głęboko wierzył w Moc i chciał o niej nauczać, kogo tylko się da, mimo że po rozkazie 66 schował swój miecz świetlny w szufladzie[2]. Był jak gdyby nieobecny, co skutkowało rozproszeniem[1].

Pomimo uczucia, jakim Braw Neck darzył Juliee Tę od pierwszego wejrzenia[11], Neck starał się odeprzeć od siebie to uczucie[1].

Poglądy filozoficzne

To są ludzie.
Braw Neck o klonach[4]

Braw Neck bardzo cenił życie, co wykazał, nie mordując Sharka[8] i starając się doprowadzić do śmierci jak najmniejszej liczby klonów w czasie ucieczki na Kashmarr'k w 18 BBY[4]. Same klony natomiast – w przeciwieństwie do jego ucznia — uważał za bardzo wartościowych ludzi nawet pomimo ich masowej hodowli i nienaturalnym pochodzeniu[4]. Wartościowanie życia samego w sobie przejawiło się także, gdy nie porzucił swych własnych ideałów w imię konformizmu w czasie ucieczki z Kashmarr'k[10].

Neck musiał skonfrontować swoje poglądy z argumentacją przedłożoną przez Diego; były separatysta bowiem zdecydował się pozostawić mieszkańców wsi na Kashmarr'k na pastwę klonów, zaklinając się, jakoby w ten sposób ich pomoc mogła dojść do jeszcze szerszego grona odbiorców w innych zakątkach galaktyki[7]. Dodatkowo młodzieniec wykorzystał pryncypia Jedi, by zasugerować mu swój zamiar zamordowania jego w swej własnej obronie; wydarzenie to skłoniło Necka do głębszej refleksji nad swoimi przekonaniami[11], jako że niebawem w czasie ataku Marr Chinna sam zlecił jego zabicie pomimo silnej więzi niegdyś zachodzącej pomiędzy nimi[3]

Gust seksualny

Braw Neckowi podobały się kobiety o ponadprzeciętnej tężyźnie; mężczyzna jednak zdawał sobie sprawę z prohibicji relacji romantycznych dla członków Zakonu Jedi.[11]

Umiejętności

Bardzo mi by się po drodze przydały takie… moce jak twoje, mistrzu Neck.
Diego o umiejętnościach Braw Necka[8]
Braw Neck inny

Braw Neck w stroju Jedi

W walce Neck posługiwał się mieczem świetlnym o niebieskiej klindze[8], którym manipulował w taki sposób, aby unikać ekscesywnych uderzeń w broń przeciwnika[11]. Był wybitnym akrobatą, co wykazał, skacząc po dachach budynków[8] i walcząc z niemalże baletową precyzją[11], oraz opanował umiejętność perswazji Mocą[8] i wybielania czerwonych kryształów kyber.[3]

Jednak z czasem umiejętności dawnego ucznia Braw Necka, Marr Chinna, przewyższyły jego zdolności, tak że mężczyzna nie dał rady stawić mu czoła, a przy okazji stracił swój ukochany miecz.[3]

Wygląd zewnętrzny

W swoim odosobnieniu na Kasmarr'k Braw Neck przywdziewał jasną tubylczą tunikę oraz lepszej jakości spodnie. Stopy zwykł zdobić obuwiem, również droższym aniżeli odzież górna[9]. Tuż przed atakiem na wioskę na Kashmarr'k ściął swoje siwiejące włosy, by odtąd świecić gołą glacą[5]. Co rano zwykł golić brodę, dodatkowo pielęgnując charakterystyczny wąs ulokowany pod nosem[2]. Kiedy miał nie więcej niż czterdzieści parę lat, jego wiek był często przeszacowywany[5].

Poza światem Gwiezdnych wojen

Kreacja postaci

W zasadzie nie wiem, co to za specyficzny humor. […] No wiesz, gada do mieczy świetlnych, oprawia babkę, co ledwo mówić umie, szybko zmienia zdanie… To taki wujek z imprezy do rany przyłóż.
Mustafar29 o swojej wizji Braw Necka, 10 września 2020

Braw Neck został stworzony na potrzeby serii Stacked Story z 2020 roku, której każdy kolejny rozdział publikowany jest przez innego użytkownika. Fanonpedystą odpowiedzialnym za wprowadzenie postaci oraz nadanie jej wizerunku jest Mustafar29.

Wygląd bohatera otrzymano poprzez modyfikację wizerunku Jocasty Nu przy użyciu aplikacji mobilnych.

Kontradykcje

W rozdziale pierwszym serii Stacked Story autorstwa Mustafara29 Braw Neck został przedstawiony jako siwiejący mężczyzna, jednak obraz załączony do opowiadania prezentuje go jako jako osobę łysą, co potwierdził rozdział trzeci autorstwa użytkownika BlackCommissar. Szerszego wyjaśnienia dostarczył rozdział czwarty autorstwa Michaela2310, w którym implikowano, jakoby Jedi ściął włosy bezpośrednio przed awanturą w wiosce.

Wymowa imienia

Imię „Braw Neck” stylizowane jest przy użyciu angielskiego zapisu, w związku z czym powinno być wymianie jako /ˈbrɑː nɛk/. Wariant ten przypomina wymowę polskiego imienia Bronek (zdrobnienie od Bronisław).

Pojawienia

Advertisement