Dawno, dawno temu w odległej galaktyce.... |
- Leio.... - wyszeptał - zobacz ileśmy zrobili dla naszego małego, pięknego Kywalker. - Tak. Choć, wiesz, początkowo aż tak nam nie zależało.... - Prawda. Pamiętasz pierwszy upadek naszego małego miasteczka? - zapytał Gucio. - Tak, ha ha, i ten pamiętny koncert! - Leia zaśmiała się. - Tak, A siory, hehe.... i atak szturmowców - Gucio spoważniał. Przypomniał sobie swoją śmierć. - Guciu, nie wiedziałeś wtedy czym jest Moc - Leia podniosła się - nie mogłeś mnie uratować. - Mogłem. Gdybym się tylko wysilił.... - Nie mogłeś. Fakt mogłeś się chociaż trochę postarać - Leia zachichotała. A rechotała tak śmiesznie.... - Tak, to prawda - parsknął Gucio. - Ale że co? - przeszkodził zawsze wścipski Tupet. - Tupet, weź i idź. Nie mamy w ogóle czasu dla siebie. - Chcę wiedzieć! - krzyknął Tupet. - Rawn rawn rawn rawn! - O i proszę! Pewna Wampa też chce wiedzieć! - Dobra, opowiem wam wszystko - zaczął Gucio. - Poznałem. Poznałem ją.... była taka piękna! - Mówisz to czwarty raz głąbie! - niecierpliwił się Tupet. - Hej, mogę w ogóle nic nie mówić! - Tupet się speszył - więc, trzeba wam wiedzieć: ówczesnym sołtysem Kywalker był Ball Smyczek. Taki fajny był z niego przywódca.... robił wszystko, co mu tylko doradzono. Niestety, zginął tak samo jak ja.... - Gucio schylił głowę. - Ball zaprosił wszystkich na koncert z okazji setnej rocznicy Kywalker.... niestety, wykonawcy nie byli najbardziej uzdolnieni.... - Guciowi łza wypłynęła z oka. - Beksa! Beksa! - śmiali się Pewna Wampa i Tupet - Leio, może ty opowiesz? - poprosił robocik. - Na Dantooina przybyli szturmowcy w poszukiwaniu bazy rebelii. Zabili nas wszystkich. - Gucio cię nie obronił? - spytał z niedowierzaniem Tupet. - Halo? Czy to złomowisko? - Gucio sięgnął po holofon. - AAA! - przestraszył się Tupet! - Spoks, tylko żartowałem, ale.... nie wracajmy może do tematu upadku Kywalker, co? - Przyjaciele! - zaczął pewnego razu Bolek Dinozaur - minął rok odkąd po raz ostatni zmierzyłem się z moim synem, kiedy jeszcze byłem zły. Darth Pseudonim rządzi żelazną ręką. Ma potężną flotę.... całe odbudowane Coruscant przemienił w nową bazę bojową, niczym gwiazdy śmierci.... - Więc co proponujesz, ojcze? - spytał Gucio. - Potrzebujemy okrętu, okrętu, dzięki któremu uda nam.... uda wam się dotrzeć do planety. - I chcesz ją wysadzić jednym okrętem.... - parsknęła Leia. - Skądże. Ludzkie Pszczoły i dinozaury to świetni architekci. Ale potrzebny nam okręt dowodzenia. - oznajmił Bolek. - Przebudujmy V-winga! - zaproponował Tupet. - Rawn rawn rawn rawn! - Nie.... mnie lepiej nie przebudowywujcie.... W mniej niż godzinę statki były gotowe. V-wing zamienił się we Wróbla Millennium. Niczym Duch z Rebeliantów, posiadał hol główny, działko z przodu, działko z tyłu, dwie kapsuły, kilkanaście korytarzy. Cztery kajuty plus kuchnia, toaleta i liwingrum. - Dobrze - znowu głos Bolek - ja mianuję siebie i Pewną Wampę admirałami. Wampo, będziesz dowodzić Wróblem. Ja zaś, wraz z Dino Stasiem i innymi dinozaurami wsiądę do Star-daktyla. Guciu, ty przyjmiesz miano komandora. Eskadra wróbli, bo tak ją nazwali, składała się z Wróbla Tysiąclecia, Star-daktyla oraz z wielu mniejszych pojazdów, kształtem przypominających V-wingi. Gucio pierwszy wszedł na Wróbla Millennium. Statek ten był jego marzeniem. To był ich nowy dom. - Ja zostanę na asteroidzie 212 i będę jej strzegł - zgodził się Ben Łajdakowski. Flota ruszyła w nadświetlną. - Rawn rawn rawn rawn - wydała rozkaz Pewna Wampa. - No dalej, grubaski, słuchajcie jej! Cała na przód! - przetłumaczył Tupet. - Wyczuwam zakłócenia.... Stać! - wyszeptał Gucio. Siłą czwartej Mocy zatrzymał całą flotę. Działo się to tak szybko. Oczom eskadry ukazał się wielki, wielki statek. A zeń wyleciało tysiące okrętów przypominających taje. - Drwal Bartłomiej - przeraził się Gucio. Rzeczywiście, na mostku nie stał nikt inny jak drwal. - Szlag, Guciu, przez to twoje dżedajowanie silniki nam wyrąbały! - denerwowała się Leia. - Wróbel dwa, słyszycie? Tutaj wróbel dwa - odezwał się hologłos Bolka - zaraz do was przylecę i pomogę wam z flotą. - następnie, wyłączając holofon zwrócił się do Dino Stasia. - Popełniłem w swoim życiu wiele błędów, ale chcę byś wiedział, że zawżdy byłeś mi przyjacielem - oba dinozaury objęły się. Bolek doleciał bezpiecznie na Wróbla Millennium i zaczął naprawiać silniki. - Nie zawracajcie mi pupy! - połączył się nagle z flotą Drwal Bartłomiej - chcę jechać dalej! Na Dantooina! - Dantooine nie.... - Gucio nie mógł dokończyć słów, gdyż przerwał mu Dino Jasiu: - Nie ruszymy się! Możesz nas nawet zabić! Wtem ze statku Bartłomieja wydobyła się ogromna wiązka laserowa, wysadzając cały okręt dinozaurów, wraz z trzema ocalałymi oraz Dino Stasiem. Przyjaciele z Millenniuma stanęli jak wryci z wytkniętymi językami, nawet Tupet, chociaż był robotem. - Mój gatunek.... - wyszeptał Bolek ze łzami w oczach. - dajcie cała na przód! Rozwalić tego drwala! Niech zgnije! - Ojcze, nie! Nie daj się przeciągnąć na.... - Milcz, Cezary. Zrobię wszystko, by ten pierdziel zginął! - Nie! - Gucio go przekonywał. Bolek nie wytrzymał i zapalił miecz. - Posłuchaj mnie, gamoniu. Jeśli chcesz nadal żyć, to.... - nie dokończył. Ich statek był atakowany. - Rawn rawn rawn rawn - Pewna Wampa upomniała się o swoje prawa i rozkazała Guciowi iść do działka na lufie, a Bolek miał wrócić do naprawy silników. - Jeszcze sobie pogadamy - uśmiechnął się Bolek. |
Na Kashyyyku • Tyrania • Wielki Wróg • Powrót Klementyny • Moce • Ucieczka z Dantooine • Nasz nowy dom • Koniec z Kywalker • Atak Powietrza |
6386 bajtów • Około 10 minut czytania