Leia podeszła do Lando Calrissiana. Była wdzięczna Murzynowi, że nie wydał jej przed Lukiem. Teraz jednak mężczyzna zajadał pączka, siedząc w świetlicy i patrząc przed siebie.
– Lando, ja… – zaczęła kobieta. – Jestem ci wdzięczna, że nie wydałeś mnie przed Lukiem. Bardzo sobie cenię facetów z taką rozwagą.
Lando jednak nie wydawał się słuchać tego, co jego była kochanka miała mu do powiedzenia.
– No tak. Może nasz romans trwałby wiecznie, gdyby nie ta głupia Shmi Skywalker, która mnie wtedy zabiła.
Leia usiadła obok Calrissiana.
– Ożywiliśmy ciebie, słońce. Tęskniłam za tobą.
Obecna żona Luke'a pocałowała Murzyna w policzek, na co ten obrócił się i spojrzał kobiecie w oczy.
– Leio – powiedział. – Czy masz na myśli to, że możemy do siebie wrócić?
– Nie – odparła szybko kywalkerianka. – Obiecałam Luke'owi wierność. Już więcej nie będę go z nikim zdradzała.
Lando podświadomie zmienił pozycję, tak żeby oddalić się od Lei.
– A co z naszą córką? Miałaby dwa latka, gdybyśmy dla świętego spokoju nie zamrozili jej w karbonicie – powiedział.
Leia wbrew temu, co o niej mówiono, uchodziła za troskliwą matkę. W sumie matką została dwa razy, raz rodząc Sruta Gunraya i drugi raz rodząc właśnie Celinę.
– Nie wiem – odparła.
Ta niekomfortowa dla obydwu stron rozmowa zakończyła się tak szybko, jak się rozpoczęła. Do świetlicy weszli właśnie Feel i Luke.
– Możemy już opuścić to śmierdzące miejsce – powiedział Skywalker. – Radodziej się nie mylił, na Dagobah rzeczywiście był zielony miecz świetlny. Tak się składa, że było nim shoto Yody.
– To świetnie! – do rozmowy wtrącił się Lanever Villecham, popijając kawę.
– Dokładnie – zgodził się Feel. – A dzięki temu, że Figi Kapuchon porwał moją matkę, możemy być spokojni. Biedak pewnie myśli, że nam się bardzo spieszy, by ją odzyskać.
Wtem cała świetlica wybuchła śmiechem.
– Dobrze, ale kończmy te heheszki i wio na Kamino, chłopcy – powiedział Kylorenek. – Im szybciej zdobędziemy te miecze, tym szybciej będziemy mogli wrócić do domu na Hosnianie.
Lanever Villecham nachylił się i spojrzał na chłopca.
– Aż tak jesteś związany z tą planetą, chłopcze? – zapytał, na co Kylorenek tylko wzruszył ramionami.
Po jakimś czasie wszyscy znaleźli się już na Kamino.
– To co teraz, Luke? – zapytał Feel. – Nie wiemy nawet, gdzie szukać.
Luke natomiast niczym się nie martwił. Po prostu kazał pilotującej Lei Windu wlecieć pod powierzchnię oceanu, tak aby po chwili znaleźć się w podwodnej windzie i móc wlecieć do głównego budynku znajdującego się na Kamino.
Kiedy przyjaciele opuścili pokład Wroobla Millennium, przed sobą zobaczyli jednego Kaminoana.
– Witam, Lama Su, dawniej premier, a obecnie wicepremier Kamino – powiedział osobnik.
Lanever Villecham delikatnie zasłonił swoją twarz.
– Za moich czasów mówiło się po prostu „lama”, hehe – śmiał się kanclerz, a po chwili dodał – witam, panie wicepremierze. Jestem kanclerzem Nowej Republiki i wraz z tymi o to tutaj przybywam po legendarny miecz świetlny o niebieskiej barwie.
Wicepremier Lama podrapał się po głowie.
– Ach! – powiedział. – Trzymamy go tutaj.
Niebawem wszyscy znaleźli się w niewielkiej komnacie. Lama Su powiedział nowo przybyłym, że miecz ten na dziesięć lat przed początkiem wojen klonów przywiózł ze sobą Sifo-Dyas. Podobno mówił, że jest dla niego bardzo ważny.
– Ale niestety go zgubił – dodał na koniec wicepremier. – Potem zrobił sobie nowy, który trzydzieści jeden lat temu odnalazł mistrz Jedi Plo Koon.
– Znałem gościa – pochwalił się dumny jak zawsze Feel. – W czasie wojny prosiłem nawet, by częściej wysyłano go na misję.
Kiedy zdobyli już miecz, przyjaciele wyszli na balkon, aby się trochę przewietrzyć. Oczywiście jak zawsze była burza, przez co wszyscy zmokli.
– Mam jakieś złe przeczucia – powiedział Feel.
Jego odczucia go nie zmyliły. Jak się bowiem okazało, od jakiegoś czasu śledził ich nie kto inny jak Figi Kapuchon. Teraz Dathomirianin stanął za nimi i zapalił dwa miecze świetlne, i to legendarne: czerwony z Mustafara i pomarańczowy z Geonosis.
– Masz, weź to – powiedział Luke do Feela, podając mu legendarną broń w kolorze zielonym, a sam zapalając tę o barwie niebieskiej. – Jakoś zawsze wolałem ten odcień.
Rozpoczął się pojedynek. Figi Kapuchon nie był jednak wyszkolony w używaniu dwóch miecz równocześnie. Gdy jednak wykorzystał ich siłę, sprawił, że Luke Skywalker spadł w bezkresny ocean Kamino.
– Nie! – krzyknął Feel i rzucił się w kierunku przeciwnika.
Luke'owi jednak nic się nie stało, dlatego że ocaliła go Pajda, która właśnie wyłoniła się z wody w jego towarzystwie.
– Tuż pod powierzchnią jest wasz statek – powiedziała Gunganka. – Odlatujcie jak najszybciej na Coruscant. Poza tym przeanalizowałam treść ksiąg, które są na pokładzie Wroobla. Pewnie twoje, Luke, nie? No, ale nieważne. Miecz, którego szukacie, znajduje się w dawnym biurze kanclerza vel imperatora. Pospieszcie się! Ja zaś popłynę ja Jakku!
I na te słowa kobieta zanurzyła się i odpłynęła. Po wejściu na statek wszyscy pozostali bezpiecznie opuścili planetę w nadziei na zdobycie kolejnego legendarnego klucza.