Mustafar29 (tablica | edycje) Nie podano opisu zmian |
Mustafar29 (tablica | edycje) Nie podano opisu zmian |
||
Linia 9: | Linia 9: | ||
{{A}}– I dlatego uważam – kobieta podsumowywała swoją wypowiedź – że po śmierci generała Krystyna z Malastere’u to ja powinnam zająć jego miejsce jako marszałek rady militarnej! |
{{A}}– I dlatego uważam – kobieta podsumowywała swoją wypowiedź – że po śmierci generała Krystyna z Malastere’u to ja powinnam zająć jego miejsce jako marszałek rady militarnej! |
||
{{A}}Część sali zaczęła klaskać, część wiwatować. Znaczna większość była jednak przeciwna. |
{{A}}Część sali zaczęła klaskać, część wiwatować. Znaczna większość była jednak przeciwna. |
||
− | {{A}}– Sprzeciw! – krzyczał pułkownik |
+ | {{A}}– Sprzeciw! – krzyczał pułkownik Phox. – Ja nominuję dwóch kandydatów: admirała Ackbara i Staturę! |
{{A}}– Tak! – krzyczał tłum, patrząc na obydwu mężczyzn przebywających we fruwającej ławie. |
{{A}}– Tak! – krzyczał tłum, patrząc na obydwu mężczyzn przebywających we fruwającej ławie. |
||
{{A}}Wiceadmirał Holdo coś jednak nie grało. |
{{A}}Wiceadmirał Holdo coś jednak nie grało. |
Wersja z 21:14, 22 kwi 2019
– Widziałam go – powiedziała Leia do swojego męża. – Han, widziałam naszego syna.
Han, który zaczął siwieć, usiadł w fotelu.
– Leio Organo – powiedział. – To jasne, że za nim tęsknisz. W końcu to nasz syn, ale… sama dobrze wiesz, że na tym polega droga Jedi. Na zerwaniu wszelkiej znajomości z najbliższymi i służeniu ogółowi społeczeństwa.
Leia spuściła nieco głowę.
– Masz rację – powiedziała. – A teraz wsłuchajmy się w posiedzenie rady militarnej.
Małżeństwo skierowało swój wzrok na salę plenarną. Akurat przemawiała wiceadmirał Holdo.
– I dlatego uważam – kobieta podsumowywała swoją wypowiedź – że po śmierci generała Krystyna z Malastere’u to ja powinnam zająć jego miejsce jako marszałek rady militarnej!
Część sali zaczęła klaskać, część wiwatować. Znaczna większość była jednak przeciwna.
– Sprzeciw! – krzyczał pułkownik Phox. – Ja nominuję dwóch kandydatów: admirała Ackbara i Staturę!
– Tak! – krzyczał tłum, patrząc na obydwu mężczyzn przebywających we fruwającej ławie.
Wiceadmirał Holdo coś jednak nie grało.
– Jak to?! – zapytała różowowłosa kobieta. – Dwóch marszałków? Przecież to łamie statut!
Wiwaty ustały, wszyscy bowiem zamilkli i spojrzeli na przemawiającą.
– A co niby w tym złego? – moment ciszy przerwał Lanever Villecham. – Czy komuś stanie się krzywda? Czy zapanuje niepraworządność, może anarchia? Zasady są po to, by je łamać, mnie się wydaje, dlatego też nie widzę przeciwwskazań, abyśmy wybrali dwóch marszałków. I jednocześnie ukarali panią wiceadmirał grzywną za zakłócanie porządku obrad, jednocześnie wykluczając ją z Nowej Republiki!
Po zakończonych obradach Lanever Villecham spotkał się z Benem Solo, gdyż zgodnie z ustaleniami mieli udać się na poszukiwania kryształu kyber.
– Jest jednak jeden problem, chłopcze – powiedział dawny kanclerz. – Nie mamy za bardzo czym lecieć.
Padawan uśmiechnął się tylko.
– Spokojnie – odparł po chwili. – Już skontaktowałem się z Padmé i Donatą Kenobi. Od jakiegoś czasu przemierzają galaktykę Wrooblem Millennium wzdłuż i wszerz. No i towarzyszą im Lando Calrissian, Rugor Nass i Dexter Jettster. Zjawią się za moment.
Lanever Villecham ucieszył się.
– W takim razie przypomnimy sobie nieco dawne czasy, Benio – powiedział.
Wyszli z nadprzestrzeni. Teraz Luke’owi i C-3PO pozostało tylko wejść w atmosferę Coruscant, a przy okazji nie zostać postrzelonym przez złowrogie gangi piratów. Trochę się ich bowiem kręciło na dawnej stolicy Imperium, obecnie pozostawionej samej sobie.
– Dokąd właściwie zmierzamy, Skywalker? – zapytał obojętny jak zwykle C-3PO.
Luke otworzył oczy. Przez jakiś czas zdawał się być trochę nieobecny.
– Do dawnego biura Palpatine’a – odparł Jedi.
– A tak praktycznie to czy Mace w ogóle wie, że żyjesz? – dopytywał droid.
Luke zawiesił się.
– Skontaktowałem się z nim.
– W jaki sposób? – C-3PO nie dawał za wygraną.
– Nie uwierzyłbyś, jakbym ci powiedział – zaśmiał się Skywalker. – Z ksiąg Jedi, które udostępnił mi Lor San Tekka, przeczytałem o trojgu bogów z Mortisu. To planeta ukryta w wielkim monolicie, wędrująca po galaktyce bez stałego układu. Jednak mało kto wie, że Władcy Mocy otworzyli przed pozostałymi portal to pewnego niezwykłego miejsca…
Droid na chwilkę puścił kierownicę.
– A jakiego, jeżeli można wiedzieć? – zapytał.
Luke wziął głęboki oddech.
– To coś w rodzaju świata między światami. Przestrzeń, gdzie czas nie ma znaczenia. Kto się do niego przedostanie, kontroluje wszystko, co my nazywamy historią.
– Umiesz się tam przedostać, stary?
Luke uśmiechnął się.
– O ile mi wiadomo, Threepio, portal znajdujący się na Lothalu został zniszczony przez Imperium. Tak więc mało kto może się tam przedostać, jeżeli ktokolwiek w ogóle. Ja jednak zostałem nauczony sposóbu, aby otworzyć przed sobą pewien aspekt tej niezwykłej przestrzeni.
C-3PO skierował swoje robotyczne oczy w kierunku Jedi.
– Przez kogo? – spytał.
Luke po raz kolejny się uśmiechnął, odgarniając swoje włosy z twarzy.
– Przez przyjaciółkę – wyszeptał.