Star Wars Fanonpedia

CZYTAJ WIĘCEJ

Star Wars Fanonpedia
Advertisement
2865 bajtów • Około 4 minut czytania

Na Taigon Jedi nie mieli wstępu. Nie był to wybór każdego członka zakonu, a wręcz przeciwnie – można by to raczej nazwać nakazem wygłoszonym przez Wielką Mistrzynię, a zarazem przywódczynię Kadry Zakonu, Alhę Negrę. Pomimo wielu kontrowersji oraz plotek na swój temat ta twi’lekańska kobieta stawiała opór wszelkim przejawom krytyki, a zarzuty, które padały w jej stronę, potrafiła ominąć bezproblemowo. Sama dobrze wiedziała, że jeżeli zakon ma przetrwać, nie może sprzeciwiać się rozkazom Republiki, a przynajmniej nie w taki sposób, w jaki robił to jej poprzednik, tragicznie zamordowany przez jednego z Sithów.
Sami Sithowie, którzy – w przeciwieństwie to rycerzy Jedi – w walce kierowali się napędzaną nienawiścią ciemną stroną, stanowili kolejny problem, z jakim zakonowi przyszło się zmierzyć. Od paru miesięcy do Kadry nie napływały żadne niepokojące informacje na temat ich działalności. Siły Republiki, sympatyzujące z zakonem, dotarły do planet pełniących funkcję ich mrocznych sanktuariów. Zgodnie ze sporządzonymi raportami na miejscu nie znaleziono niczego, co wymagałoby jakiejkolwiek interwencji.
Negra jednak dobrze wiedziała, że stan ten nie będzie trwał wiecznie. To właśnie dlatego trzech podległych jej rycerzy – dwóch mistrzów i jednego padawana – wysłała na Taigon, silną Mocą planetę, z której nigdy nie docierały żadne sygnały wieszczące aktywność wroga.

Border

Allyra Arso wstała ze swojego fotela. Podróż musiała ją bardzo nudzić, skoro zdecydowała się odpiąć pasy pomimo tego, że niewielkich rozmiarów statek znajdował się ówcześnie w polu asteroid.
– Tego pola nie było na mapach – odezwał się do niej Orleg Kenn, który zdawał się słyszeć jej kroki. – Nie moja wina, że tu trafiliśmy.
Allyra zaśmiała się jedynie, chwytając za fotel pierwszego pilota.
– Rozumiem – powiedziała – ale jak sam dobrze wiesz, jeżeli ta planeta rzeczywiście stała się nową lokalizacją Sithów, należało się spodziewać pewnego rodzaju utrudnień.
Orleg nie miał zamiaru się odwracać ani udzielać odpowiedzi koleżance. W sumie dobrze wiedział, jak wyglądała – w przeciwieństwie do pozostałych ta ludzka kobieta zwykła nosić zieloną zbroję, która wręcz wybornie pasowała do koloru jej oczu oraz jasno brązowych włosów.
– Lepiej przygotuj się do lądowania – powiedział w końcu Kenn. – I daj znać Maksowi, że zaraz będziemy na miejscu. Mam jakieś złe przeczucia dotyczące tej misji.
Allyra puściła fotel. Jednym ruchem głowy odgarnęła grzywkę, aby po chwili zniknąć w ciemności korytarza.

Advertisement