Planeta Taigon, zadupie będące rajem dla takich ludzi jak on. Wszędzie syndykaty, igiełki śmierci za bezcen i oczywiście ładne Twi'lekanki. Odpalił holopad i jeszcze raz przeczytał kontrakt, za który miał otrzymać 100,000 kredytów, na niejaką Allyre Arso, która swoją drogą była niezłą dupą, ludzka kobieta w zielonej zbroi z zielonymi oczami i jasno brązowymi włosami.
- Pierdolone piękne ścierwo Jedi - muruknął pod nosem do siebie.
Niby była Jedi, ale on już parę takich odmieńców zabił, przynajmniej obłowił się, i potem wydał to na dziwki, ale to już taki szczegół.
Obserwował lądujący statek, przykucając na dachu w swojej czerwonej zbroi, w której zadziwiająco było dzisiaj gorąco.
Po cichu podskakiwał na murku, rozmyślając co dzisiaj jego piękna niewolnica rasy Twi'lek ugotuje na obiad. Po chwili już leżał celując z snajperki i czekając na cel.
Po chwili zauważył wychodzącą osobę, jako że nie był cierpliwy od razu strzelił, po chwili zorientował się że trafił mężczyznę w głowę, a jego cel odpalił miecz świetlny i do niego biegnie. Momentalnie rzucił się do ucieczki, odpalając plecak odrzutowy, przeskakiwał, latał, lecz po chwili Jedi go dogoniła.
Jednym cięciem pozbawiłą go plecaka i już po chwili leżał zdany na jej łaskę.