Dawno, dawno temu w odległej galaktyce.... |
- Co się z nim stało? - zapytała Leia Juniorka. - Ach, moje złotko kochane, dinozaury go zabiły jakoś w 50 BBY. Co sądzicie? Może go ożywimy? - No tak - oznajmił Gucio - ale nie mamy klonomatu. Musielibyśmy się włamać do ratusza w Kywalker, a od naszej ostatniej wizyty jest dosyć chroniony.... - Phi! O to ty się lepiej gówienko nie martw. Weźniemy ten stary V-wing Hana, Imperium Crashera używa takich wiele, i co? Wchodzicie? - Wszytko pasi - odpowiedział Gucio - ale nie mówi się "weźniemy" tylko "weźmiemy". - Dobra, odpalamy - krzyknęła Agata, i przyjaciele ruszyli V-wingiem. Po kilku godzinnej podróży bez klimatyzacji w kosmosie (a lecieli naprawdę blisko słońca), cali spoceni i śmierdzący wylądowali przed ratuszem. - Strażnicy czuwają.... - zmartwił się Gucio - nie ma rady. - Zawsze jest rada - powiedziała Agata i wystrzeliła pociski w kierunku ratusza. - Coś ty, krowo, zwariowałaś? - wrzasnęła Leia - przecież wysadzisz klonomat! Krowa powtórzyła strzał nie zważywszy na słowa Juniorki. Po chwili, wśród palących się gruzów widać było jedynie sylwetkę Crashera opłakującego śmierć Generała Maurycego. - Dobra, mamy czas - ucieszyła się Agata - dobra, klonomat jest w tamtym rogu. - Ale jest problem! - zauważyła Leia - klonomat nie zmieści się na statek. - Więc będziemy musieli użyć go tutaj! - odparł zawsze optymistyczny Gucio. - Dobra Gustawie - rozkazała Agata - odpalaj. - Nie odpalisz, Guciu - powiedział wychodzący z ukrycia Crasher - wróciłem, by zemścić się za zabicie mi brata. - Czekaj.... to on był twoim bratem? - zdziwiła się krowa. - Nie nie.... tak tylko powiedziałem, dla emocji. - Dobra Guciu, odpalaj - spojrzała na niego Agata - ja go powstrzymam. I wiedz, że Mocz będzie z tobą, już zawsze. Krowa podeszła, wahała się. Przeszła kilka kroków. Pod koniec stanęła wyprostowana i wyjęła spod ogona miecz świetlny o niebieskiej klindze. - Mało jeszcze o mnie wiecie! - doszło do pojedynku. Gucio i Leia stali jak wryci i przyglądali się, próbując odpalić klonomat. Walka trwała już piętnaście minut. Krowa, używająca soresu, radziła sobie bardzo dobrze. Nawet trochę lepiej od Crasgera. Niestety w pewnym monecie nasz dysktator kopnął Agatę w twarzy i brzuch. W skrócie mówiąc - użył Te-Kłyn-Do. - Tylko na to cię stać, mućko? - zapytał ironicznie Crasher. - Niestety tak, tylko na to mnie stać, ale przynajmniej odeprę.... - jej głos stanął. Crasher przeszył jej serce swoim mieczem. - Nie!!!! - rozległ się krzyk Gucia wśród płaczu Leii. - Guciu, klonomat! - zawołała Leia. Na jej słowa, z maszyny wyszedł Kitemarus Mathhak i powiedział cichym głosem: - To jeszcze nie koniec.... |
Powrót Dżedaj • W Rozpaczy • Ratunek • Atak • Ucieczka z Kywalker • Jawa • Porządki • Tupet • Pościg • Nowy Początek |
3608 bajtów • Około 6 minut czytania