Jedi uciekali przed Sithami, gdyż posiadali miecz świetlny z kryształem, która moc była potężna, że nikt nie wiedział, do czego ta moc służy. Okręt republikański rozbił się na planecie Shili, ojczyźnie togrutanów. Kryształ i rękojeść miał droid typu BB, który uciekał tak szybko jak żaden droid nie mógł, ale zabrakański Sith strzelił w niego błyskawicami mocy i droid rozpadł się, a kryształ rozbił się o kamień i jego siedem kawałków wyleciało w kosmos. Jedi pochwycili rękojeść i uciekli.
Trzy tysiące trzysta lat później na planecie żyła togrutanka imieniem Sy.
– Co to za droid? – powiedziała Sy. – Zabiorę go do domu i pokarzę rodzicom, może go naprawię.
Jednak kiedy wróciła do domu, nie było w niej ich. Od tej chwili Sy musiała żyć jako zbieraczka złomu, a droid, kiedy go naprawiła, jej pomagał. Nazywał się BB-3. Znalazła wrak okrętu republikańskiego, brała z niego części, naprawiła też lekki frachtowiec typu VY z Kuat. Zauważyła bazę Separtystów.
– Chodź, BB, sprawdźmy, co tam jest. – Ale droid nie chciał za bardzo tam iść. Wspięli się do szybu wentylacyjnego.
– To baza separatystów. Widać, że są to ważne osoby, może zabijemy chociaż jednego.
Sy wyciągnęła swój blaster i strzeliła. Wycelowała w neimoidianina i po chwili był martwy. Sy,wraz z BB wyszli z ukrycia i zaczęła strzelać w atakujące ją droidy i po chwili pojawiało się ich aż tyle że musieli uciekać. Wskoczyła do kokpitu frachtowca i zaczęła uruchamiać statek. Kiedy udało jej się wystartować, zaczęła strzelać do Bazy. Odpaliła 10 rakiet i kiedy wszystkie trafiły cel, to Baza wybuchła. BB-3 wydal z siebie gruby pisk.
– Masz rację, BB, zginęło więcej niż jeden.
I odlecieli z Shili.