Star Wars Fanonpedia

CZYTAJ WIĘCEJ

Star Wars Fanonpedia
Advertisement
WTrakcie
Przykro mi, sir, ale proszę odejść
Ten artykuł może wydawać się niekompletny, jednak autor nadal pracuje nad jego ostatecznym kształtem.

Khaz lub inaczej Ri'khaz - członek rodu Rhakhari żyjący podczas ery świtu, a także drugi syn Meeraz'a. Brał udział w rewolucji przeciwko swojemu ojcu, która doprowadziła do podziału ich rodu i osłabienia sił na ich obszarach, przez co doszło do późniejszej wojny. Mimo to Khaz postanowił odejść od polityki i założył własną gildię.

Historia

Dzieciństwo u boku swojego rodu

Ri'khaz początkowo był szykowany na przyjaciela swojego brata, który miał mu pomagać w każdym momencie. Matka bardzo mocno się nim opiekowała i czasami nawet bardziej niż swoim pierworodnym synem Harriz'em. Chciała, aby Khaz wyrósł na porządnego i obeznanego we wszystkim Khajiita. Bowiem ród Rhakhari był rodziną o bardzo wielkich tradycjach i obyczajach, słynął ze swojej inteligencji i umiejętności opanowywania emocji, ale wszędzie zdarzają się wyjątki. Czy Khaz był takim wyjątkiem? Zdecydowanie nie. Jednak od początku swojego życia wykazywał się nadpobudliwością i zainteresowaniem wszystkiego, co go otacza. Jak był małym dzieckiem cały czas zadawał pytania. Mimo to cały czas inne dzieci mu dokuczały, przez co pewnie matka tak bardzo się nim opiekowała. Ojciec natomiast na młodego "kota" nie zwracał za bardzo uwagi i najbardziej interesował się właśnie Harriz'em. Pewnego razu, gdy pięcioletni Khaz bawił się w domowym ogródku doszło do bójki, w której młodzieniec został brutalnie pobity przez swoje rodzeństwo, które uważało, że ten "odebrał im matkę" i cały czas chce być lepszy od nich. Khaz jednak w przypływie złości wziął ozdobny sztylet, który przypadkowo spadł na ziemię i chcąc się w końcu uwolnić wbił go w brzuch swojego brata. Harriz, jak i reszta bardzo szybko uciekli, zostawiając młodzieńca razem z krwawiącym bratem na ramionach. Kiedy ojciec z matką przybiegli było już za późno.

Wyprawienie do świątyni

Ojciec pod pretekstem niebezpieczeństwa ze strony swojego dziecka, jak i chęci ochrony pierworodnego zechciał wyprawić Khaz'a do świątyni znajdującej się daleko od jego domu. Dobrze wiedział, że jeśli Harriz'owi się coś stanie to Khaz jako drugi urodzony po nim przejmie w przyszłości kontrolę nad rodem. Matka czuła się winna, starała się bronić chłopca, ale żadne z jego rodzeństwa nie przyznało się do tego, że go pobili. W końcu jej obrona na wiele się nie zdała, jak i żal chłopca po zabójstwie, do którego się przyznał. Nie docierało to do końca jego świadomości, a zamiast go pocieszyć cały czas go o to obwiniano. Po kilku dniach zapadła ostateczna decyzja - Khaz miał zostać wyprawiony do świątyni znajdującej się kilkaset kilometrów stąd. Jednak ani rodzice, ani rodzeństwo nie poleciało tam, by go odwieźć. Jedynie matka się z nim pożegnała, ale zabroniono jej go odprowadzić.

Nauka u Mistrzów Zen

Zobacz też: Mistrzowie Zen

Podróż zajęła im kilka dni, bo na Dollen przy poruszaniu się różnego rodzaju pojazdami można było narazić się na wyładowania magii, która towarzyszyła planecie od niepamiętnych czasów. W tym czasie młody Khaz nadal nie mógł się pogodzić z tym, co się stało. Cały czas miał przed oczami widok swojego konającego brata, rozpacz rodzeństwa i strach ojca, a przede wszystkim to, jak bardzo zawiodła się na nim matka, która mimo to starała się to jakoś ukryć. Mistrzowie Zen słynęli ze swojego rygoru i pilnowania zasad. Opowiadał mu o tym sługa, który miał go tam odwieźć, a "kot" nie do końca zwracał na to uwagę, bo nadal myślał, tylko o tym co się wydarzyło jakiś czas temu. Po dołączeniu do grona mieszkańców świątyni zajmował się nim Mistrz Gerion, który był człowiekiem pochodzącym z Rakasy. Khaz został zmuszony do życia w bardzo ubogich warunkach, zaczął nosić proste szaty zamiast modnych ubiorów, do których przyzwyczaiła go matka. Inne "koty" znajdujące się w świątyni zupełnie różniły się od jego rodzeństwa, które początkowo chciał w nich zobaczyć. Jednak Mistrzowie Zen nie pozwalali tu na zabawę, przez co młodzieniec stał się bardzo aspołeczny i nietowarzyski. Nauczyciele traktowali swoich uczniów bardzo przedmiotowo, którzy się ich bali, by nie zostać przez nich ukaranymi. Wielokrotnie dochodziło do sytuacji, w których dostawało się karę po dobrze wykonanej pracy, która swoją drogą była bardzo ciężka. Pracowali oni całymi dniami, przerw praktycznie nie mieli, a spali tylko 6 godzin - od 22:00 do 4:00. Khaz nie mógł znaleźć tu żadnego wsparcia ze strony innej osoby, ale też nie miał innego wyjścia niż pracować tu, gdzie zesłali go rodzice.

Jako "nowicjusz" w świątyni

Khaz pracował pilnie, ale wiedział, że nie tak musi wyglądać jego życie. Narastał w nim gniew, opór przeciwko Mistrzom, który okazywał dobitniej wraz z wiekiem. Zaczął panować nad emocjami, na co dzień miał twarz bardzo poważną i budzącą strach. Stał się osobą trudną do akceptacji, ale za to bardzo inteligentną i zasadową, ale z tą różnicą, że zasad trzymał się, tylko wtedy, gdy mu to pasowało. Nie był już tym wesołym i ciekawskim dzieckiem, ale całkowicie przeistoczył się w nową osobę. Dodatkowo budził wielki podziw wśród innych podopiecznych w świątyni i stanowił postać, która była symbolem walki z tymi co ich "nauczają". Pewnego dnia jednak Mistrz Gerion, który był jego głównym nauczycielem jak i bezdusznym prześladowcą został brutalnie zamordowany. Jako że najwięcej uwagi poświęcał właśnie Khazowi to go posądzono o morderstwo. W prawdzie zrobił to kto inny, lecz młody "kot" przyznał się do winy. Mistrzowie Zen byli zaskoczeni tymi słowami i zaczęli zastanawiać się nad karą, jaką zechcą wymierzyć wobec nowicjusza. Tym czego obawiał się Khaz nie była śmierć, ale tortury. Jednak doskonale wiedział co robi. Wtedy po raz pierwszy pokazał swoje umiejętności planowania i niesamowitego przewidywania różnych zdarzeń. Ryzykował niezmiernie, mógł umrzeć podczas tortur, ale tak się nie stało. Nauczyciele tak bardzo skupili się na karze, że zapomnieli o wszystkim innym. Khaz przygotował się na ich nadejście, by go zabrać, a miało się to odbyć w nocy, by przestraszyć innych uczniów. Jednak gdy "kot" usłyszał ich kroki rozległ się ogień, który z bardzo szybką prędkością przeszedł po świątyni. Młodzieniec, nie czekając zabrał jednemu z nauczycieli jego miecz, po czym zaczął walkę ze swoimi prześladowcami. Zaledwie trzynastoletni chłopiec walczył z taką zawziętością, że nikt mu nie mógł teraz dorównać. W końcu uwolnił innych uczniów, dając im wolną rękę, po czym uciekł ze świątyni, która właśnie stała w płomieniach ognia. 

Początek samodzielnego życia

Khaz po odejściu ze świątyni nie wiedział co robić. Czuł się spełniony, że w końcu położył temu wszystkiemu kres, ale nie miał pomysłu, jak ma wyglądać jego dalsze życie. Na początku chciał wrócić do rodzinnego domu, ale wiedział, że tam najprawdopodobniej go nie zaakceptują, a wieść o spalonej świątyni obiegnie całe Dollen, co tylko nastawi ród Rhakhari przeciwko niemu. Tak oto udał się do pobliskiej wioski, a na tej planecie takie miejsca słynęły z ubóstwa, często były puste albo opuszczone. Zupełnie inna sytuacja panowała w prawdziwych metropoliach, które co ciekawe były otwarte dla wszystkich i nie trzeba było się bać o wejście do takiego miasta. Zaczerpnąwszy rady u starca we wiosce, pomieszkał tam miesiąc, by nieco zarobić, aż w końcu udał się do najbliższego miasta - Harkan - położonego o dwieście kilometrów stąd. Wyruszył samotnie, a podróż była ciężka. Nadal miał ze sobą miecz, który zabrał jednemu z nauczycieli w świątyni. Czuł głód i zmęczenie, czasami był ranny po walce z różnymi zwierzętami, z których szczęśliwie wychodził cało i sam nie do końca wiedział, jak jeszcze żyje. Jednak gdy wszedł na drogę został pojmany przez handlarzy niewolników, którzy tylko czekali na takiego jak on. Król Dollen nie wiedział jak się z nimi rozprawić, a Khajiici słynęli z podstępu i sprytu, co tylko utrudniało zadanie. Khaz był zbyt wyczerpany, aby uciekać, więc ostatecznie zemdlał i obudził się już w klatce razem z kilkoma innymi "kotami". Został przewieziony do pobliskiego miasteczka i następnie sprzedany pierwszym lepszym osobom. Jego właścicielką została bardzo wymagająca Khajiitka mieszkająca w miasteczku obok. Krzyczała na młodego Khaz'a przy pierwszej lepszej okazji, ale ten jak zwykle potrafił dostosować się do danej sytuacji i był jej posłuszny. W wyniku postawionej przez niego pułapki kobieta zmarła na miejscu, a chłopiec udał się w stronę Harkan. Dotarł tam w tydzień, bo miasteczko jego dawnej opiekunki znajdowało się dosyć niedaleko. Tam Khaz był skazany na siebie, wiódł życie żebraka, aż w końcu został zabrany z ulicy przez straż miejską i przewieziony tymczasowo do baraków w ramach akcji "Miasto bez bezdomnych" ustanowionej przez tutejszego namiestnika.

Wśród rodziny zastępczej

Już czternastoletni Khaz w wyniku wcześniej opisanej akcji został przydzielony do pary "kotów", które nie mogły mieć dzieci. Zajmowali się nim jak należy, młodzieniec zaczął widzieć w nich rodziców, jakich zawsze chciał mieć. Zaczął wkrótce chodzić do szkoły razem z innymi dziećmi, ale mimo to uważał się za lepsze od nich. Wciąż nie wydawał nikomu swojego pochodzenia i tego, że jest z rodu Rhakhari. Wycieczka do senatu w Harkan jednak całkowicie zmieniła jego nastawienie. Spotkał tam się ze swoim ojcem tymczasowo pełniącym stanowisko marszałka senatu. Khaz długo myślał, co teraz się stanie, żądał zemsty, ale ostatecznie opanował się i potraktował ten dzień tak jak inne i nadal spokojnie chodził do szkoły. Po roku pobytu w rodzinie zastępczej okazało się, że jego przybrana matka choruje na raka i to dlatego właśnie nie mogli mieć dzieci. Pożyła jeszcze tylko około jeden rok i zmarła. Khaz bardzo żałował śmierci matki i nie mógł do końca się z tego otrząsnąć. Miał nawet myśli samobójcze, ale przybrany ojciec uspokoił go i wytłumaczył mu na czym polega życie. Jednak sam popadł w nałóg alkoholowy i zaczął pić praktycznie wszystko, co znalazł pod ręką.

Advertisement